sobota, 23 listopada 2013

Kolejne lekcje

W niedzielę wyjechaliśmy z Kolonii, gdzie odbyła się druga "mobilność" w ramach projektu. Spotkanie było wyjątkowo udane: dużo się nauczyliśmy, wyjechaliśmy pełni wrażeń i nowych pomysłów. Poniżej kolejne (wybrane) lekcje integracji - wynik mnożenia efektów przez dzielenie pasji.

"Wartością, którą wyniosłam ze spotkania partnerów projektu była inna forma nauki i przekazywania sobie doświadczeń, a mianowicie specyficzna atmosfera dyskusji panelowej i konferencji, w których braliśmy udział. Dowiedziałam się jak radzą sobie Polki - przedsiębiorczynie, kobiety sukcesu w Niemczech i jak ich doświadczenia są i mogą być wykorzystywane w innych praktykach i środowiskach. Dyskusja ta była dla mnie bardzo inspirująca.
Całość z pewnością przyczyni się do realizacji celów fundacji, którą reprezentuję, może nie od razu i bezpośrednio, ale dla dalszego poprawiania wizerunku Polaków poza granicami Polski."


Gabriela, Holandia

"Nowa forma edukacji dorosłych poprzez dyskusję panelową oraz konferencję. Bardzo cennym doświadczeniem było zapoznanie się ze sposobami promocji działań projektowych organizacji partnerskiej - gospodarza mobilności. Zdobytymi doświadczeniami podzielę się po powrocie z Sekcją Kobiet, która działa w ramach naszej organizacji."

Leszek, Czechy

"Uzyskałam informacje na temat doświadczenia przedsiębiorczyń w zakresie organizacji i prowadzenia konferencji, sympozjów i paneli dyskusyjnych. 
Zamierzam wykorzystać te metody jako formy edukacyjne w pracy mojej organizacji."

Maria, Grecja

Doświadczenie z konferencji jako metody kształcenia jest nieocenione. Wymiana informacji w aspektach przedsiębiorczości kobiet polskich w Niemczech oraz forum międzynarodowe i wymiana doświadczeń dotyczących życia i przedsiębiorczości kobiet w Europie.
Wymiana doświadczeń w nagłaśnianiu i propagowaniu celów działalności (media)."

Bogna, Szwecja

"Podczas mobilności nauczyłyśmy się, że jeżeli chcesz siebie zrealizować, trzeba ciężko pracować. Najbardziej wartościowe były dyskusje, formalne i nieformalne. Szczególnie zapamiętamy przyjemną atmosferę. W edukacji dorosłych zastosujemy formę konferencji na przykładzie "Polka - Przedsiębiorczyni - Europejka."

Honorata i Leokadia, Łotwa

"Niezmiernie ważna - obok udziału w samej konferencji i towarzyszącym mu panelu dyskusyjnym - była możliwość wzięcia udziału w przygotowaniach do tego wydarzenia i niejako "od kuchni" podpatrzenia szczegółów technicznych i  tajników decydujących o sukcesie tego dużego i dość skomplikowanego przedsięwzięcia: przygotowania programu, listy gości, zaproszenia mediów, prowadzenia, poczęstunku, oprawy, wydarzeń towarzyszących... Świetna lekcja, z pewnością zaprocentuje przy realizacji podobnych imprez u nas. 
Uderzyło mnie, jak wiele można nauczyć się od siebie przy okazji działań towarzyszących głównej imprezie mobilności: warsztatów, "śniadania roboczego" czy spotkań dwustronnych, a nawet wspólnego zwiedzania miasta - w luźnej atmosferze, sprzyjającej otwarciu i dzieleniu się doświadczeniami, wrażeniami, spostrzeżeniami."

Jarek, Polska

"Nauczyliśmy się edukacji w formie konferencji, panelu, wywiadu - metod uczenia się poprzez organizowanie wydarzeń kulturalno-społecznych. Bardzo wartościową lekcją były informacje jak promować kobiety w biznesie jako prezeski, dyrektorki, właścicielki, a jednocześnie matki i żony.
Konferencja była również lekcją integracji - poznanie obyczajów i tradycji w różnych krajach, sposobów działalności organizacji polonijnych oraz tematyka związana z zachowaniem i pielęgnowaniem języka polskiego jako elementu edukacji."

Zosia, Holandia

czwartek, 21 listopada 2013

Zdumienie

I znów trzeba zacząć tak samo: to zadziwiające! Niesamowite, jak bardzo EDI zmienia sposób myślenia, przewartościowuje podejście do różnych spraw i ile uczy!

To miał być "po prostu" projekt. Realizujemy program, wypracowujemy rezultaty, wypełniamy papiery. Tymczasem już po drugiej "mobilności" czujemy, że przydarza nam się dużo, dużo więcej. Papiery zeszły na dalszy plan; pierwszy raz od dawna naprawdę czujemy, że to, co robimy, ma prawdziwy, głęboki sens, że EDI jest czymś (zdarzeniem? przygodą? przeżyciem?), co pozostanie z nami i w nas na długo, być może na zawsze... 

Kiedy przed piątkową konferencją w Kolonii Barbara z Deutsche Welle zapytała: "po co tu przyjechaliście?" na język cisnęły się okrągłe zdania w rodzaju: "by wymieniać się doświadczeniami, uczyć od siebie, dzielić dobrymi praktykami"... Podczas warsztatów nazajutrz odpowiedź była natychmiastowa: "przyjechaliśmy tu po to, by poczuć dumę". Tak jest, czuliśmy się dumni, że jesteśmy Polakami, że robimy niesamowite rzeczy, że jesteśmy częścią tej wspólnoty. Zdaje się, że właśnie padło właściwe słowo: EDI to nie "zwykły" projekt; to jest wspólnota naszych potencjałów, umiejętności, temperamentów, naszych sił i słabości, które w sumie generują coś, co trudno nazwać. W papiery wpiszemy pewnie "wartość dodana", w rzeczywistości czujemy ogromny apetyt na życie, chęć do zrobienia więcej i inaczej, wielką radość z możliwości bycia ze sobą i - tak, nie bójmy się! - ten ekscytujący rodzaj szaleństwa.

Spotkanie w Kolonii, choć krótkie (za krótkie!), co chwila stwarzało nam okazje do zdumienia. Co jakiś czas ze zdziwieniem spoglądaliśmy na siebie i mówiliśmy: "kurczę, znów się czegoś nauczyłem/am!". Że Polak za granicą może i potrafi, że kobieta w biznesie w cuglach zostawia za plecami konkurencję, że "inność" może być atutem... 

Jest nas coraz więcej! W Niemczech poznaliśmy nowe osoby z organizacji partnerskich, które natychmiast polubiliśmy. To jest kolejne zdumienie: każdy w tym projekcie jest nietuzinkowy, wnosi coś nowego, chce się z nim/nią być, bo ten czas to czyste korzyści. Nowe twarze integracji, "stare" twarze integracji... Zobaczycie je na naszym fejsbukowym profilu.

wtorek, 12 listopada 2013

Cierpliwości...

To zadziwiające! Wczoraj wieczorem wystarczyło włączyć TV tylko na parę minut i obejrzeć kilka obrazków z relacji obchodów Święta Niepodległości w Warszawie, by dostrzec doskonałą ilustrację naszego ostatniego posta!

Niestety, tylko przedostatniego akapitu. Mnóstwo ludzi, których mózgom obce jest zjawisko dysocjacji, z ufnością polegających na tym, co odruchowe, nieświadome i wtłoczone - nie wiadomo kiedy i dlaczego. Po co - było widać.

Refleksja, samodzielne myślenie - to trudne. Aby podołać, trzeba wysiłku, samodyscypliny, chęci i czasu związanych z procesem przyjmowania i używania wiedzy. Jesteśmy cierpliwi, trzymamy kciuki!