Dzisiaj Zosia. A przedtem Joasia, Leszek, Jarek, Marek i Jagoda. Tak się złożyło, że wszyscy urodzili się w marcu lub kwietniu - same barany i byki; takie rogate stado.
Gdyby dobrze policzyć okaże się, że znają się może 10 dni (tzn. "z widzenia", poza tym tylko korespondencyjnie) głównie dzięki "mobilnościom" realizowanym w ramach EDI'ego. Jedno z Grecji, drugie z Czech, trzecie z Holandii, czwarte z Polski... Wydaje się, że to dość luźne związki, a jednak każde na urodziny dostało przesyłkę z czerwonym serduszkiem i słodkim, mocno kiczowatym wierszykiem podpisanym przez EDI'ego.
Fajnie jest być w stadzie. Trzymać się razem i spoglądając w lewo lub w prawo widzieć osobniki podobne, choć inne. Czuć to coś, co jest wspólne i wiedzieć, że ci inni nie zawiodą, "jakby co". Fajnie jest dostać na urodziny serduszko z koślawym wierszykiem.
Spędzają ze sobą czas na warsztatach, konferencjach, wizytach, spotkaniach, przy posiłkach, na spacerach i w knajpach rozmawiając przy tym, dyskutując albo kłócąc się zażarcie (a może: stanowczo wymieniając argumenty). Są ze sobą i dużo uczą od siebie, nawet o tym nie wiedząc.
Czy o to w tym projekcie chodzi? Chyba przede wszystkim o to.
środa, 30 kwietnia 2014
niedziela, 27 kwietnia 2014
JPII
To była tylko formalność; On zawsze był święty.
Kiedy patrzy się na przypominane dziś wielokrotnie obrazki z Jego życia uderza, jak bardzo potrafił integrować. Przyciągał ludzi i bariery znikały, tysiące ludzi wokół Niego, obcych sobie i zupełnie różnych, trzymało się za ręce.
Czy potrafimy pojąć, czego próbował nas nauczyć? I nie zapomnieć?...
Kiedy patrzy się na przypominane dziś wielokrotnie obrazki z Jego życia uderza, jak bardzo potrafił integrować. Przyciągał ludzi i bariery znikały, tysiące ludzi wokół Niego, obcych sobie i zupełnie różnych, trzymało się za ręce.
Czy potrafimy pojąć, czego próbował nas nauczyć? I nie zapomnieć?...
sobota, 19 kwietnia 2014
Lekcje integracji 3
"Mobilność" w Grecji za nami, kolejne lekcje w nas. (Jak zawsze) spotkaliśmy się w unikalnym składzie i w unikalnym miejscu o unikalnej specyfice. Ta mieszanka w ciągu pięciu aktywnych dni musiała przynieść efekty edukacyjne i mnóstwo wrażeń.
"Ważna była możliwość spotkania interesujących, nieszablonowych osób prowadzących różnorodną działalność profesjonalną i działających na rożnych polach. To pozwoliło na wymianę doświadczeń profesjonalnych i osobistych oraz nawiązanie kontaktów z Polakami zamieszkującymi w innych krajach. Chciałabym, żeby kontakty i więzi, które zapoczątkowało to spotkanie, przerodziły się w trwałą współpracę i były zalążkiem nowych przyjaźni. Nauczyłam się tolerancji, cierpliwości i wyrozumiałości dla innych i ich pracy; doceniłam też spontaniczność i umiejętność reorganizacji w sytuacjach nieprzewidywalnych."
Agata, Francja
"Nauczyłam się patrzenia na różnych ludzi, z różnych krajów i z różnym doświadczeniem pod kątem cech wspólnych, łączących oraz mocnych stron. To wszystko jest bardzo ważne dla aktywizacji ludzi, budowania sieci współpracy i zapoczątkowania głębszego współdziałania w pewnych aspektach oraz przekazywania wiedzy dalej."
Kamila, Niemcy
"Pogłębiłam swoją wiedzę na temat aktywnej społecznie Polonii w rożnych krajach UE. Mogłam przedyskutować ważne dla naszej organizacji tematy. W praktyce wykorzystam nie tylko nowe kontakty, ale także rozwiązania dotyczące sposobu organizacji "mobilności". Poznałam środowisko Polaków mieszkających w Grecji i kulturę tego kraju."
Magda, Czechy
"Ważną lekcją było poznanie sposobów i form aktywizacji społecznej i zawodowej imigrantów w sytuacji kryzysu w kontekście specyfiki wynikającej z kultury i organizacji społeczeństwa greckiego. Budujący jest wniosek, że polska społeczność za granicą w obliczu trudności okazuje się zorganizowana i aktywna. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że dla skutecznego działania bardzo ważna jest współpraca wynikająca z zaufania i świadomości, że obok stoi partner, na którym można polegać."
Jagoda, Polska
"Dla mnie najważniejsza była możliwość spotkania z rodakami z Polski i innych krajów. Z przyjemnością słuchałam i używałam naszego języka, o który u nas na Łotwie jest coraz trudniej. Bardzo miło było poznać kulturę i historię Grecji i odkryć, że i tu Polacy mieli udział w odzyskaniu niepodległości."
Ilona, Łotwa
"Po raz kolejny (to moja druga "mobilność" w ramach projektu) "odkryłem", jak wiele daje praca w grupie i wspólne rozwiązywanie problemów w dobrej atmosferze i z pozytywnym nastawieniem. Szczególnie, jeśli grupę tworzą ludzie aktywni, z pomysłami i szukający wyzwań. Wyjeżdżam z pomysłami na wsparcie imigrantów w trudnej sytuacji na rynku pracy, które mam zamiar wykorzystać u mnie w Holandii."
Marek, Holandia
"Ważna była możliwość spotkania interesujących, nieszablonowych osób prowadzących różnorodną działalność profesjonalną i działających na rożnych polach. To pozwoliło na wymianę doświadczeń profesjonalnych i osobistych oraz nawiązanie kontaktów z Polakami zamieszkującymi w innych krajach. Chciałabym, żeby kontakty i więzi, które zapoczątkowało to spotkanie, przerodziły się w trwałą współpracę i były zalążkiem nowych przyjaźni. Nauczyłam się tolerancji, cierpliwości i wyrozumiałości dla innych i ich pracy; doceniłam też spontaniczność i umiejętność reorganizacji w sytuacjach nieprzewidywalnych."
Agata, Francja
"Nauczyłam się patrzenia na różnych ludzi, z różnych krajów i z różnym doświadczeniem pod kątem cech wspólnych, łączących oraz mocnych stron. To wszystko jest bardzo ważne dla aktywizacji ludzi, budowania sieci współpracy i zapoczątkowania głębszego współdziałania w pewnych aspektach oraz przekazywania wiedzy dalej."
Kamila, Niemcy
"Pogłębiłam swoją wiedzę na temat aktywnej społecznie Polonii w rożnych krajach UE. Mogłam przedyskutować ważne dla naszej organizacji tematy. W praktyce wykorzystam nie tylko nowe kontakty, ale także rozwiązania dotyczące sposobu organizacji "mobilności". Poznałam środowisko Polaków mieszkających w Grecji i kulturę tego kraju."
Magda, Czechy
"Ważną lekcją było poznanie sposobów i form aktywizacji społecznej i zawodowej imigrantów w sytuacji kryzysu w kontekście specyfiki wynikającej z kultury i organizacji społeczeństwa greckiego. Budujący jest wniosek, że polska społeczność za granicą w obliczu trudności okazuje się zorganizowana i aktywna. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że dla skutecznego działania bardzo ważna jest współpraca wynikająca z zaufania i świadomości, że obok stoi partner, na którym można polegać."
Jagoda, Polska
"Dla mnie najważniejsza była możliwość spotkania z rodakami z Polski i innych krajów. Z przyjemnością słuchałam i używałam naszego języka, o który u nas na Łotwie jest coraz trudniej. Bardzo miło było poznać kulturę i historię Grecji i odkryć, że i tu Polacy mieli udział w odzyskaniu niepodległości."
Ilona, Łotwa
"Po raz kolejny (to moja druga "mobilność" w ramach projektu) "odkryłem", jak wiele daje praca w grupie i wspólne rozwiązywanie problemów w dobrej atmosferze i z pozytywnym nastawieniem. Szczególnie, jeśli grupę tworzą ludzie aktywni, z pomysłami i szukający wyzwań. Wyjeżdżam z pomysłami na wsparcie imigrantów w trudnej sytuacji na rynku pracy, które mam zamiar wykorzystać u mnie w Holandii."
Marek, Holandia
wtorek, 15 kwietnia 2014
Smutek
Jeszcze rano byliśmy w Atenach... Teraz, po podróży i krótkim (a kilka chwil przed dłuższym) odpoczynku, mocno wracają sceny z tego intensywnego w każdym momencie spotkania i pojawia się... smutek. Smutek!
Że to już koniec. Czekaliśmy na siebie aż pół roku, a teraz znów musimy. Na szczęście tym razem to będzie tylko kilka tygodni.
Że nie zdążyliśmy poznać się lepiej, zwłaszcza z tymi, których zobaczyliśmy po raz pierwszy.
Że pozostały te wszystkie słowa, których nie zdążyliśmy powiedzieć i rzeczy, których nie zdążyliśmy zrobić, choć czasu zdawaliśmy się mieć aż nadto...
Pozostało też kilka lekcji, których chyba nie da się spisać w sprawozdaniach, bo bardziej się je czuje, niż nazywa.
Że EDI nie jest jakimś tam "projektem", bo jesteśmy nim MY, każde z nas, wraz ze sposobem, w jaki czujemy i w jaki na siebie patrzymy. Dlatego nigdy się nie skończy.
Że musimy się jeszcze dużo nauczyć. Pracować mocno nad i ze sobą we własnych organizacjach, środowiskach i grupach, patrząc w jednym kierunku i rozumiejąc, dlaczego i po co.
Że EDI to wspaniali ludzie i ich czyste serca oraz jasne dusze. Dobre intencje i dobre chęci. Zaufanie. Tak! Bez tego nie byłoby możliwe nie tylko robienie czegokolwiek dla ludzi w kłopotach na zewnątrz, ale i codzienna praca w naszych własnych, małych środowiskach, co bywa nawet trudniejsze. Dlatego jest wyjątkowy. Tego nic nie może zmienić.
Odpocznijmy kapkę, odetchnijmy... Jeszcze tyle do zrobienia przed nami! RAZEM.
Że to już koniec. Czekaliśmy na siebie aż pół roku, a teraz znów musimy. Na szczęście tym razem to będzie tylko kilka tygodni.
Że nie zdążyliśmy poznać się lepiej, zwłaszcza z tymi, których zobaczyliśmy po raz pierwszy.
Że pozostały te wszystkie słowa, których nie zdążyliśmy powiedzieć i rzeczy, których nie zdążyliśmy zrobić, choć czasu zdawaliśmy się mieć aż nadto...
Pozostało też kilka lekcji, których chyba nie da się spisać w sprawozdaniach, bo bardziej się je czuje, niż nazywa.
Że EDI nie jest jakimś tam "projektem", bo jesteśmy nim MY, każde z nas, wraz ze sposobem, w jaki czujemy i w jaki na siebie patrzymy. Dlatego nigdy się nie skończy.
Że musimy się jeszcze dużo nauczyć. Pracować mocno nad i ze sobą we własnych organizacjach, środowiskach i grupach, patrząc w jednym kierunku i rozumiejąc, dlaczego i po co.
Że EDI to wspaniali ludzie i ich czyste serca oraz jasne dusze. Dobre intencje i dobre chęci. Zaufanie. Tak! Bez tego nie byłoby możliwe nie tylko robienie czegokolwiek dla ludzi w kłopotach na zewnątrz, ale i codzienna praca w naszych własnych, małych środowiskach, co bywa nawet trudniejsze. Dlatego jest wyjątkowy. Tego nic nie może zmienić.
Odpocznijmy kapkę, odetchnijmy... Jeszcze tyle do zrobienia przed nami! RAZEM.
sobota, 5 kwietnia 2014
W klapkach
Rozejrzyjcie się. Jakieś 80% ludzi chodzi w klapkach. Chodzi o klapki na oczach. Nie widzicie? Prawdopodobnie też je macie! Spróbujcie choć trochę uchylić...
Spora większość tzw. społeczeństwa żyje w schemacie: praca - dom - praca... A dom = klapki na nogach + telewizja. W klapkach na oczach i nogach widzi się strasznie wąsko, przeważnie tylko to, co bardzo blisko i przed albo w telewizji (czyli i blisko, i przed), no i dość trudno poruszać się "pełnym krokiem", a cóż dopiero biegać. W klapkach jest wygodnie, ciepło i nie trzeba się męczyć, także po to, by rozumieć. Ale niektórzy nie godzą się na tę "niewolę klapek", zrzucają je i pomimo tego, że jest trudniej, próbują inaczej: robią coś dla siebie, zostają wolontariuszami, działają w organizacjach pozarządowych, zakładają własne biznesy... Jakaś część z nich z natury rzeczy żyć w klapkach nigdy nie potrafiła.
To są ludzie, którym "chce się chcieć". Czasem trudno jest zacząć. Pierwszy krok do wody bywa nieprzyjemny: zimno, mokro... Ale po paru sekundach można się przyzwyczaić, a po kilku następnych jest świetnie i nie chce się wychodzić. Z perspektywy wody widać brzeg, na którym zostali ci wszyscy w klapkach, którzy nie widzą, nie wierzą i nie mogą lub nie chcą zrobić pierwszego kroku.
W EDI'm chodzimy boso i rozglądamy się na wszystkie strony. Chcemy widzieć dużo i czuć grunt pod stopami. W naszych organizacjach robimy różne rzeczy: pomagamy mniejszościom (do niektórych sami należymy), zbliżamy ludzi, organizujemy imprezy duże i całkiem małe, a czasem dosłownie zbieramy ludzi z ulicy i szukamy dla nich domów. No i ciągle chcemy się uczyć nowego, także, a może przede wszystkim, od siebie. Właśnie stąd wziął się EDI; jego też sami dla siebie zrobiliśmy. Cieszymy się, że w najbliższym tygodniu znów się spotkamy, a potem znów, i znów... W klapkach nigdy by się nie udało!
Spora większość tzw. społeczeństwa żyje w schemacie: praca - dom - praca... A dom = klapki na nogach + telewizja. W klapkach na oczach i nogach widzi się strasznie wąsko, przeważnie tylko to, co bardzo blisko i przed albo w telewizji (czyli i blisko, i przed), no i dość trudno poruszać się "pełnym krokiem", a cóż dopiero biegać. W klapkach jest wygodnie, ciepło i nie trzeba się męczyć, także po to, by rozumieć. Ale niektórzy nie godzą się na tę "niewolę klapek", zrzucają je i pomimo tego, że jest trudniej, próbują inaczej: robią coś dla siebie, zostają wolontariuszami, działają w organizacjach pozarządowych, zakładają własne biznesy... Jakaś część z nich z natury rzeczy żyć w klapkach nigdy nie potrafiła.
To są ludzie, którym "chce się chcieć". Czasem trudno jest zacząć. Pierwszy krok do wody bywa nieprzyjemny: zimno, mokro... Ale po paru sekundach można się przyzwyczaić, a po kilku następnych jest świetnie i nie chce się wychodzić. Z perspektywy wody widać brzeg, na którym zostali ci wszyscy w klapkach, którzy nie widzą, nie wierzą i nie mogą lub nie chcą zrobić pierwszego kroku.
W EDI'm chodzimy boso i rozglądamy się na wszystkie strony. Chcemy widzieć dużo i czuć grunt pod stopami. W naszych organizacjach robimy różne rzeczy: pomagamy mniejszościom (do niektórych sami należymy), zbliżamy ludzi, organizujemy imprezy duże i całkiem małe, a czasem dosłownie zbieramy ludzi z ulicy i szukamy dla nich domów. No i ciągle chcemy się uczyć nowego, także, a może przede wszystkim, od siebie. Właśnie stąd wziął się EDI; jego też sami dla siebie zrobiliśmy. Cieszymy się, że w najbliższym tygodniu znów się spotkamy, a potem znów, i znów... W klapkach nigdy by się nie udało!
Subskrybuj:
Posty (Atom)