czwartek, 16 lipca 2015

Rzeź prawdziwa

Czasami wśród ludzi, którzy spędzają ze sobą dużo czasu (i bardzo się lubią, a jakże!), pojawiają się niesnaski. Nie-snas-ki. Znacie słowo? No jasne... a jeszcze lepiej - znaczenie i to, czym się przejawia. No, i czasem, czy to twarzą w twarz, czy też nie, odbywa się tzw. RZEŹ. Taka kolej rzeczy w pracy w grupie. Rzeź....

No tak, strasznie to brzmi. Ale jak nie teraz, to kiedy? No, kiedy?!

UWAGA! Spoglądamy w lustro, mocno, mocno!... Odwracacie się? Mrużycie? Broiliśmy, co? No pewnie...

Spójrzmy w lustro długo, uważnie bardzo, i zastanówmy się, czy i dlaczego musimy mrugać, odwracać się albo nie patrzeć wcale... I jeśli jesteśmy "brave enough", urządźmy rzeź prawdziwą, wyrżnijmy to wszystko, co nie pozwala nam patrzeć odważnie (np. jest prawdą, ale skrywaną bardzo, bo ponieważ), pełnym, jasnym wzrokiem. Nazwijmy głośno, naprawdę głośno. I poczujmy się wolnymi w pełni (nic nie dzwoni w kieszeni, nic nie czeka na tajnej skrzynce, nic nie jest "na już", "na potem", "chyba", "może", itd. Nic nie dzwoni w głowie!!!). W PEŁNI.

To jest najtrudniejsze na świecie. Tu - na ekranie - wygląda prościutko, tylko trochę literek. W nas - może zająć i kilka tygodni, by ułożyć się z sobą, rozpoznać i wyrzucić ścierwo, które zalega tu i tam, i by przyznać sobie (to dopiero trudne!), że... co? To już sami.

No, to chyba już. Dalej nie wiem. Idę do lustra. To nie jest zabawne, interesujące ani fajne, i może potrwać... Ale pomoże.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz